Tak! W końcu wiosna nadeszła, a wraz z nią chęć do malowania większych gabarytów. Zimą maluję pod przymusem, a wiosną i latem z ogromną chęcią. Nie ma jak praca na świeżym powietrzu ;)
Długo podchodziłam do malowania ławki mojej przyjaciółki. Czasami dla najbliższych najgorzej się zmobilizować (np. pokój córki, który mam zacząć robić dzisiaj, a zabrałam się za odkurzanie bloga ;) .
Ławka pasuje stylem i kolorami do taborecików z posta tutaj: http://robie-bo-lubie.blogspot.com/2016/02/meblowo-i-dekupazowo.html
Taki patchwork ;)
Na tapecie jeszcze lampka- shabby chic, dół już pomalowany, ale jeszcze walczę z abażurem...
Zdjęcia wkrótce...
i moje obuwie robocze się załapało ;)
A Dremel niezmiennie kocham miłością pierwszą. Ten sprzęt mam już ładnych parę lat, nigdy mnie nie zawiódł. Mogę polecić z czystym sumieniem.
Pozdrawiam serdecznie ze słonecznego ogrodu... jak cudnie siedzieć na hamaku!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ławeczka przecudne urody
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mega urocza ta ława. Gdybym była małą dziewczynką marzyłabym o niej:)
OdpowiedzUsuń