i nie mam na mysli jakiejś bitwy, a mój prywatny plac...
Długi weekend obfitował w ogrom prac. W pracy biurowej urlop, za to praca twórcza paliła nam (mnie i mojemu M.) się w rękach.
Dzisiaj zdjęcia w trakcie robót u ulubionej klientki, wkrótce jak już jest ładnie ;-))
Tutaj prawie skończone mebelki kuchenne... jeszcze tylko "podrapać" i gotowe...
żeby nie było kolorowo weszliśmy też do jadalni...
Stół wygląda pięknie... jak nowy
Krzesła najpierw brązowe, później oszlifowane ...
w środku ochydztwo takie...
A efekty przemiany pokażę wkrótce jak już je zrobię (zdjęcia jak zrobię, bo przemiana dokonana!) ;-)))
Więc kochane duszyczki moje, "urobiono" jestem po łokcie ;)
Zaglądam do Was sporadycznie, ale powoli, powoli zaczyna się wszystko układać.
Najgorsze jest to ( w sumie najlepsze ;), że tak nam się spodobały te mebelki z ciemnym blatem, że sami też sobie przerobimy tak stół i ławę. To tak z nadmiaru czasu ;-)))
Pozdrawiam serdecznie i w końcu czuję, że żyję!
Tak z prywatnych wiadomości: mój M. zmienił miejsce pracy i w końcu w tygodniu jest w domu, a nie szwęda się po hotelach ;-)))
Teraz trzeba się na nowo dotrzeć. ;-)))
...